Do
naszej klasy dołączyło niedawno dwoje nowych uczniów, bliźniaki Ela i Wojtek. Nie
od razu ich polubiliśmy, wydawali się trochę… dziwni. Do tego przechwalali się,
że potrafią cofać się w czasie. Oczywiście wszyscy uważaliśmy, że to bujda.
Jedynie Ala, która wierzy nawet w wróżki, sądziła, że coś w tym może być.
Podobno zmieniając coś w przeszłości już nie raz udało im się naprawić różne
rzeczy. Postanowiliśmy więc dać im szansę.
- No to co mamy zrobić, żebyście nam uwierzyli?
- zapytali.
- Sprawić, aby Pan Bąk od geografii nigdy nie
został zatrudniony w szkole - powiedział Janek.
Pan Bąk to zmora wszystkich uczniów. Na każdej
lekcji robi kartkówki, odpytuje. Nigdy nie patrzy uczniom w oczy.
- Dobra, dajcie nam czas do jutra – zgodziła
się Ela.
Następnego dnia nasz wychowawca powitał nas
słowami:
- Szykujcie się, zaraz geografia! Pani
Kwiatkowska czeka w sali.
- Co takiego?! – wykrzyknęliśmy chórem.
- A wy co tacy zdziwieni? – zdezorientował
się wychowawca.
Wszyscy pytali Elę i Wojtka, jak to zrobili.
- Bułka z masłem. Tego dnia, kiedy pan Bąk miał
mieć rozmowę o pracę, spóźnił się na autobus - powiedziała Ela.
- Zagadaliśmy go trochę, o pogodę - dodał
Wojtek.
Od tej pory wszyscy prosili ich o podróże do
przeszłości. Krzysiek chciał mieć z powrotem swój model samolotu, który bezpowrotnie
utonął na wakacjach. Już we wtorek cieszył się z odzyskanej zguby.
- Podeszliśmy
do ciebie i pożyczyłeś nam model, więc nie mogłeś go wziąć na motorówkę, którą
płynąłeś z tatą – wyjaśnił Wojtek.
Pewnego
razu Stefan rozpaczał, że zaginął jego ukochany pies. Następnego dnia miał go w
domu! Ela wiedziała, że stanie się to o godzinie 15:42. Zjawiła się więc o tej
porze w parku i przypomniała Stefanowi, aby przypiął Rokiemu smycz. W podobny
sposób Klara odzyskała swoją latarkę.
Wszyscy szybko polubili piegowatą Elę oraz Wojtka z nieodłącznymi
okularami. Dzięki nim w klasie coś się działo. Aż do pewnego dnia…
Nina weszła do klasy przygnębiona. Zwierzyła się, że jej
rodzice wciąż się kłócą. Tata Niny miał nietypowe hobby. Wprost uwielbiał
krasnale ogrodowe. Trzymał je wszędzie. Udekorował nimi cały ogród i dom. Mama
Niny uważała, że są obrzydliwe. Jako studentka pracowała w sklepie z takimi
krasnalami i miała ich już po dziurki w nosie. Tata, nie wiedzieć czemu, miał
do nich wielki sentyment.
- Spoko. Możemy sprawić, że twój tata nigdy nie trafi do
sklepu, w którym zobaczył je po raz pierwszy. Poprosimy go w przeszłości, żeby
nas gdzieś podwiózł czy coś.
- Jesteście genialni! - Nina była uradowana.
Następnego dnia Nina wpadła do klasy jak bomba.
- Co wyście narobili?! Gdzie jest moja mama?! Nie znam
tej pani, która zwraca się do mnie po imieniu i nazywa mnie córeczką. Kto to
jest?!
Właśnie wtedy Nina uświadomiła sobie, że jej tata właśnie
w tym sklepie poznał mamę.
- Sama chciałaś, żeby twój tata nigdy tam nie trafił…
- Widocznie wszystko w życiu jest po coś – wygłosiła
filozoficznie Ola.
Na szczęście bliźniakom udało się to wszystko
odkręcić. Jednak od tej pory jakoś straciliśmy ochotę na podróże w czasie...